Ileż to ja planowałam, jakich domków nie wymyśliłam. W końcu dwa lata to naprawdę dużo czasu.
Pierwszy projekt, dwa lata temu, rozrósł się w tak zastraszającym tempie (na papierze, rzecz jasna), że ostatecznie podjęłam decyzje o odroczeniu jego realizacji do czasu dorobienia się pokaźnych rozmiarów domu (w skali 1:1), tak aby to moje cudeńko się tam zmieściło. Mieszkając w bloku, trzeba wziąć pod uwagę przenoszenie rzeczy przez drzwi... klatkę schodową itd.
Wierząc w to, że ten albo żaden inny, faktycznie zaniechałam dalszych działań.

Rodzina została zasypana moimi pomysłami! Stety-Niestety, należę do osób mocno angażujących otoczenie w to czym się interesuję.
Ale tak naprawdę za realizację zabrałam się 3 tygodnie temu. wzięłam plany, odwiedziłam Mamę, Przedyskutowałam każde pomieszczenie, pomysły, możliwości realizacji, okien, drzwi itd.. Spisałam sobie wszystko, ostatecznie decydując co gdzie będzie. Po raz setny przeszperałam Internet w poszukiwaniu inspiracji i rozwiązań.
Potem posadziłam ze sobą Tatę, omówiliśmy co jest możliwe, co niekoniecznie i na czym mi zależy. No i oczywiście wytłumaczyłam mu mój "techniczny" rysunek :).
Gdy otrzymałam deklarację, wsparcia w te kwestii, rozpoczęłam drugi etap... zakupy