niedziela, 1 marca 2015

Marzenie przelane na papier


Ileż to ja planowałam, jakich domków nie wymyśliłam. W końcu dwa lata to naprawdę dużo czasu.
Pierwszy projekt, dwa lata temu, rozrósł się w tak zastraszającym tempie (na papierze, rzecz jasna), że ostatecznie podjęłam decyzje o odroczeniu jego realizacji do czasu dorobienia się pokaźnych rozmiarów domu (w skali 1:1), tak aby to moje cudeńko się tam zmieściło. Mieszkając w bloku, trzeba wziąć pod uwagę przenoszenie rzeczy przez drzwi... klatkę schodową itd.
Wierząc w to, że ten albo żaden inny, faktycznie zaniechałam dalszych działań.

No i mamy okres z przed kilku miesięcy (w tym wspomniany ostatnio etap wyjazdu do Lubina/Lublina na kurs ;) ). Zweryfikowałam na nowo swoje pomysły. Znalazła gotowy wzór domku, narysowałam rzut z góry na zwykłym papierze w kratkę, po czym poprzesuwałam ściany, zmieniając go do swoich potrzeb. Ten projekt też się trochę rozrósł... ale na szczęście jedynie o 10 cm, i to w szerokości, Czyli ewentualna przeprowadzka z nim jest możliwa. Jak widzicie naszkicowanie mojej koncepcji, nie wymagało zbyt wielu trudów, ale wbrew pozorom, spędziłam przy tym sporo czasu, zastanawiając się co chcę tu umieścić i jak ma wygadać podział pokoi.
Rodzina została zasypana moimi pomysłami! Stety-Niestety, należę do osób mocno angażujących otoczenie w to czym się interesuję.

Ale tak naprawdę za realizację zabrałam się 3 tygodnie temu. wzięłam plany, odwiedziłam Mamę, Przedyskutowałam każde pomieszczenie, pomysły, możliwości realizacji, okien, drzwi itd.. Spisałam sobie wszystko, ostatecznie decydując co gdzie będzie. Po raz setny przeszperałam Internet w poszukiwaniu inspiracji i rozwiązań.
Potem posadziłam ze sobą Tatę, omówiliśmy co jest możliwe, co niekoniecznie i na czym mi zależy. No i oczywiście wytłumaczyłam mu mój "techniczny" rysunek :).

Gdy otrzymałam deklarację, wsparcia w te kwestii, rozpoczęłam drugi  etap... zakupy